SZKOŁY EKONOMII SUBIEKTYWISTYCZNEJ

SZKOŁY  EKONOMII   SUBIEKTYWISTYCZNEJ

Z poprzednich rozważań wiemy, że punktem wyjścia rozwoju szkoły austriackiej stały się opublikowane w 1871 r. Zasady eko­nomii politycznej K. Mengera.Wśród ekonomistów tej szkoły należy na pierwszym miejscu wymienić Eugeniusza Bóhm-Bawerka 1851—1914 oraz Fry­deryka Wiesera 1851—1925 . Poglądy szkoły austriackiej zyskały na przełomie stuleci poważne wpływy na uniwersytetach au­striackich i niemieckich. Tłumaczy się to w pewnym stopniu wspólnotą językową Austrii i Niemiec, głównie jednak tym, że w obu tych krajach ekonomia subiektywistyczna jako kieruneic teoretyczny nie miała poważnego przeciwnika. Nie było tam tra­dycji ekonomii teoretycznej, a wykazanie logicznej wyższości abstrakcyjnego systemu ekonomii subiektywistycznej nad empi­rycznymi koncepcjami panującej tam szkoły historycznej nie nastręczało wielkich trudności.W krajach romańskich i anglosaskich znaczenie koncepcji szkoły austriackiej było mniejsze ze względu na równoczesny rozwój szkoły lozańskiej i anglo-amerykańskiej. Krańcowy su­biektywizm szkoły austriackiej nie sprzyjał rozpowszechnieniu się jej koncepcji, ani też jej trwałości w czasie. W okresie mię­dzywojennym znaczenie tej szkoły poważnie osłabło, coraz po­wszechniejsze stawały się natomiast poglądy marginalizmu anglo­saskiego, bardziej umiarkowane i uwzględniające pewne ele­menty ekonomii tradycyjnej. Teoria użyteczności krańcowejGłówną cechą teorii wartości w interpretacji szkoły austriac­kiej była próba wyjaśnienia wartości i cen na podstawie czyn­ników kształtujących popyt, który zdaniem teoretyków kierun­ku marginalistycznego zależy od subiektywnego wartościowania dóbr przez jednostki gospodarujące. Ten sposób ujęcia problemu wartości i ceny był przeciwstawny całej dotychczasowej trady­cji teorii ekonomicznej.Przedsubiektywistyczna teoria wartości i ceny opierała się zasadniczo o czynniki obiektywne: o koszt, a w szczególnym przypadku — gdy uzna­no, że jedyny koszt społeczny stanowi praca — o pracę lub też o czynniki rynkowe: popyt i podaż. Zasługę angielskiej ekonomii klasycznej stano­wiło odrzucenie poglądu, jakoby ustalanie się wartości wymiennej towaru na rynku wynikało z subiektywnej oceny jego użyteczności przez konsu­mentów. A. Smith wskazał tu na pozorny paradoks: diament ma wielką wartość wymienną, choć jego wartość użytkowa jest znikoma; przeciwnie: woda, mimo wielkiej wartości użytkowej, ma znikomą lub równą zeru wartość wymienną. D. Ricardo już w postaci uogólnionej tezy stwier­dził, że wartość użytkowa warunkuje wprawdzie istnienie wartości wy­miennej, lecz nie określa jej wielkości, która zależy od nakładu pracy34. Uzasadniając tę tezę K. Marks zwrócił uwagę, że wartości użytkowe róż­nych towarów są jakościowo różnorodne, nie mogą więc stanowić pod­stawy porównywania towarów. Istotne znaczenie dla ostatecznego wyja­śnienia tej kwestii miało rozumowanie K. Marksa o dwoistym charakte­rze pracy w gospodarce towarowej.Ekonomia wulgarna usiłowała rozwiązać problem zawarty w smithow-skim „paradoksie wody i diamentu” wprowadzając nowy element — rzad­kość w stosunku do potrzeb społecznych, a więc w istocie czynnik okre­D. Ricardo, uważał jednak, że ma ona znaczenie dla określenia wartości dóbr, które nie mogą być pomnażane za pomocą pracy stare monety, ar­cydzieła sztuki itp. . Można powiedzieć, że użyteczność krańcowa jest dla konsumenta użytecznością ostatniej, dodatkowej jednostki dobra, np. ósmego kilogra­ma chleba dodanego do już posiadanych siedmiu. Nazwę „prawo Gossena” wprowadził F. Wieser, przyznając pierw­szeństwo Gossenowi w sformułowaniu w r. 1859 dwóch głównych zasad teorii użyteczności krańcowej. Samodzielnie do podobnych wyników do­szedł również W. St. Jevons.ślonej relacji podaży do popytu. Uważano, że o wartości rozstrzygają dwa czynniki: użyteczność i rzadkość. Diament ma wprawdzie znikomą uży­teczność, ale jego wartość wymienna jest wysoka, gdyż występuje w przy­rodzie rzadko. Woda natomiast mimo wielkiej użyteczności jest tania, gdyż ilości jej są obfite. Rozwiązanie takie było jednak w sposób oczywi­sty niezadowalające, cały bowiem problem został w istocie sprowadzony tylko do rynkowej koncepcji podaży rzadkość i popytu użyteczność przy pominięciu podstawowego czynnika, który determinuje długookresowy trend cen, a więc kosztu produkcji wyrażającego nakłady pracy społecznej.Kierunek subiektywno-marginalistyczny, a przede wszystkim szkoła austriacka, w sposób istotny zmodyfikował samo pojęcie użyteczności. Jeśli w dotychczasowej ekonomii traktowano war­tość użytkową użyteczność jako obiektywną naturalną cechę rzeczy, to marginaliści pojmują ją jako subiektywne odczucie; jeśli uprzednio wartość użytkową analizowano w stosunku do po­trzeb społecznych popytu , to marginaliści prowadzą swe rozwa­żania w skali jednostki gospodarującej konsumenta . Z kategorii o walorze społecznym i obiektywnym wartość użytkowa została więc przekształcona w kategorię subiektywną i indywidualisty­czną. Użyteczność dobra uznano za sumę zadowolenia, jaką jed­nostka osiąga konsumując ją lub posiadając.W związku z tym podjęto próbę sprowadzenia do wspólnego mianownika dwu elementów: użyteczności i rzadkości ilości do­bra , ale już w skali indywidualnego gospodarstwa konsumenta. Uznano mianowicie, że w miarę zwiększenia konsumpcji posiada­nia danego dobra przyrost zadowolenia wywołany zwiększeniem konsumpcji o jednostkę danego dobra — a więc użyteczność krańcowa 37 — jest coraz mniejszy. O zadowoleniu decyduje bo­wiem intensywność potrzeby: im jest ona większa, tym większe zadowolenie. Ale intensywność każdej potrzeby zmniejsza się w miarę jej zaspokojenia, a więc i użyteczność krańcowa dobra maleje w miarę zwiększania się jego zapasu. W rozumowaniu tym kryje się główna zasada subiektywistycznej teorii wartości: prawo nasycalności potrzeb oraz wynikające stąd prawo maleją­cej użyteczności krańcowej, zwane również pierwszym prawem Gossena.Użyteczność krańcowa jest więc malejącą funkcją ilości dobra X, a to oznacza, że w miarę powiększania ilości danego dobra np. dobra X jego użyteczność całkowita suma zadowolenia dla konsumenta wzrasta, ale mniej niż proporcjonalnie, czyli tempo wzrostu użyteczności całkowitej zmniejsza się. W ramach posiadanego przez konsumenta zasobu dobra X szczególną rolę przypisuje się użyteczności ostatniej jednostki cząstki tego dobra, czyli użyteczności krańcowej, gdyż —w myśl interpretacji szkoły austriackiej — ona określa znaczenie, jakie konsument przywiązuje do całego posiadanego zasobu do­bra. Jeśli konsument utraci dowolną jednostkę dobra, to nieza­leżnie od miejsca, jakie początkowo zajmowała w szeregu, strata jest zawsze stratą tylko użyteczności krańcowej.Ekonomiści szkoły austriackiej uważają, że użyteczność krań­cowa określa wartość lub jest z nią wprost identyczna. War­tość została więc sprowadzona do indywidualnego i subiek­tywnego odczucia konsumenta. K. Menger twierdził, że war­tość nie stanowi cechy rzeczy, tylko ocenę dobra przez człowieka i dlatego nie może istnieć poza świadomością ludzką.Teoria użyteczności krańcowej mogła — w ramach danej konstrukcji myślowej — służyć bezpośrednio do wyjaśnienia wy­łącznie wartości dóbr konsumpcyjnych, ponieważ tylko dobra konsumpcyjne podlegają ocenie konsumenta. Jednak teoria war­tości musi objąć również dobra produkcyjne. Teoria wartości dóbr produkcyjnych z logicznego punktu widzenia stanowi jedno z naj­słabszych ogniw teorii szkoły austriackiej. Ekonomiści tej szkoły twierdzą, że wartość dóbr produkcyjnych dóbr dalszych rzędów zależy od wartości tych dóbr konsumpcyjnych, do których pro­dukcji służą; na przykład tkanina, nici, igły, maszyny do szycia itp. czerpią swą wartość z gotowego ubrania, przędza — z tka­niny, surowa wełna — z przędzy itd. Jest to więc rozumowanie wręcz przeciwstawne teorii wartości opartej na pracy i wszelkiej teorii kosztów produkcji, gdzie — stosując terminologię ekono­mistów austriackich — dobra niższego rzędu czerpią zawsze swą wartość z wartości dóbr wyższego rzędu np. ubranie — z tkani­ny, nici itd. .Szczególnie słabą stroną teorii wartości dóbr produkcyjnych jest próba wyjaśnienia wartości dóbr produkcyjnych, gdy służą one do wytwarzania różnych dóbr konsumpcyjnych o różnych wartościach wynikających z oceny konsumenta. Konsekwentne zastosowanie przedstawionego wyżej rozumowania musiałoby prowadzić do wniosku, że takie samo dobro produkcyjne np. stal, cement itp. musiałoby mieć różną wartość w różnych procesach wytwórczych w różnych gałęziach produkcji wytwarzających odmienne wyroby . Jest to jednak w sposób oczywisty niezgodne z faktami.Próbę rozwiązania tego zagadnienia stanowi tzw. prawo F. Wiesera 39. Głosi ono, że w takim przypadku o wartości dobra produkcyjnego stanowi wartość najmniej użytecznego dobra kon­sumpcyjnego, które jest przy jego pomocy wytwarzane. W kon­sekwencji w odniesieniu do dóbr konsumpcyjnych o wyższej uży­teczności owa niższa wartość dobra produkcyjnego staje się sa­moistnym czynnikiem kosztu, który zaczyna wpływać na ich wartość. Ale w ten sposób Wieser rozwiązuje wprawdzie po­stawione zagadnienie zgodnie z logiką realnego życia, ale sprzecz­nie z logiką subiektywistycznej teorii wartości, gdyż odstępuje od subiektywnej koncepcji wartości wywodzącej się z ocen konsu­menta. Koszt produkcji jako czynnik Wpływający na wartość mu­siał więc znaleźć swe miejsce nawet w teorii, która starała się najkonsekwentniej zrealizować zasadę subiektywizmu w eko­nomii.Omówione wyżej tzw. pierwsze prawo Gossena traktuje o sto­sunku konsumenta do zasobu jednego określonego dobra. Jednak konsument, który dysponuje określonym dochodem pieniężnym, wydatkuje go na różne dobra w bardzo różnych kierunkach. Działając racjonalnie, konsument zmierza do osiągnięcia z da­nego dochodu maksymalnej sumy zadowolenia, czyli maksimum użyteczności. Powstaje więc problem, w jaki sposób podzieli on swój dochód między różne dobra, aby przy danych cenach ryn­kowych tych dóbr osiągnąć owo maksimum użyteczności. Roz­wiązaniem problemu — w myśl interpretacji subiektywistów — jest tzw. drugie prawo Gossena. Prawo to głosi, że konsument maksymalizuje użyteczność, gdy — stojąc w obliczu wyboru między różnymi koszykami dóbr przy danym dochodzie i danych cenach — wybierze taki koszyk, przy którym każda złotówka wydana na ostatnią jednostkę każdego dobra przyniesie mu jed­nakowy przyrost zadowolenia; robiąc taki wybór konsument wy­równa użyteczności krańcowe wszystkich nabywanych dóbr, któ­re będą wtedy oczywiście proporcjonalne do cen tych dóbr. Póki istnieje owa proporcjonalność konsument znajduje się w równo­wadze, a wszelkie zmiany struktury zakupów są niecelowe, przeciwnie, zmniejszają użyteczność, zmniejszają zadowolenie. Konsument, który osiągnął stan równowagi, jest skłonny pow­tarzać zakupy w takich samych ilościach w następnych okre­sach, jeśli tylko nie zmienią się jego upodobania, ani też wyzna­czające ów stan czynniki obiektywne: jego dochód i ceny ryn­kowe.Drugie prawo Gossena miało wyjaśnić nie tylko stan równo­wagi konsumenta, ale i sam proces wymiany. Wymiana — uwa­ża się ogólnie — jest dokonywana wówczas, gdy indywidualne oceny dóbr ich użyteczności krańcowe są różne u różnych jed­nostek. Przyjmijmy uproszczony przykład wymiany dwu dóbr a i b między dwoma wymieniającymi A i B . Pierwszy ma tylko dobro a w takiej ilości AA’ , że jego użyteczność krańcowa równa się zeru; drugi ma tylko dobro b w takiej ilości BB’ , że jego użyteczność krańcowa równa się zeru. . W drodze wymiany obaj oni mogą uzyskać przy­rost użyteczności; każdy z nich oddając marginalne cząstki swego dobra, oddaje użyteczności znikome, a uzyskuje w zamian za nie pierwsze cząstki drugiego dobra o wysokiej użyteczności. Każdy z nich będzie skłonny kontynuować wymianę aż do chwili, gdy użyteczności krańcowe obu dóbr staną się dlań równe.Ten przykład ilustruje ogólne tezy szkoły austriackiej w zakresie teorii wymiany. Każda jednostka dąży do zmaksy-malizowania użyteczności, stara się więc zamienić pewną ilość dobra o mniejszej użyteczności krańcowej posiadanego we względnym nadmiarze w zamian za pewną ilość dobra o większej użyteczności krańcowej którego odczuwa względny brak . W ten sposób każda jednostka zmierza przez wymianę do równowagi. Proces wymiany zostaje więc przedstawiony jako wymiana mniejszych użyteczności na większe; w efekcie każdy uczestnik wymiany odnosi korzyść.

[Głosów:1    Średnia:5/5]

Comments

comments