POLITYKA GOSPODARCZA
Analiza Keynesa prowadzi go więc do wniosku, że współczesny kapitalizm w warunkach leseferyzmu nie jest w stanie zapewnić ani pełnego wykorzystania istniejących czynników produkcji, ani pełnego zatrudnienia. Procesy gospodarcze omówione wyżej są w stanie „przeszkodzić osiągnięciu należytego poziomu zatrudnienia i stopy życiowej, jaką techniczne warunki produkcji byłyby w stanie zapewnić 24.Stwierdzenie to nie prowadzi jednak Keynesa do wniosku o celowości zakwestionowania dalszego istnienia systemu kapitalistycznego. Przeciwnie, stara się on znaleźć środki dla uratowania systemu gospodarczego opartego na prywatnej własności. Wysuwa w tym celu obszerny program gospodarczy, który zakłada, że państwo kapitalistyczne, opierając się na stworzonym przez niego aparacie teoretycznym, podejmie kroki zmierzające do dopasowania rozmiarów inwestycji do oszczędności czynionych w społeczeństwie w warunkach zbliżonych do pełnego zatrudnienia czynników produkcji, pracy i kapitału. Program gospodarczy Keynesa zakłada więc wyraźnie odrzucenie dogmatu tradycyjnej ekonomii, że państwo nie powinno ingerować w stosunki gospodarcze. Środki proponowane przez Keynesa przyjęło się dzielić na środki pośrednie i bezpośrednie, zależnie od stopnia angażowania się państwa kapitalistycznego w działalność gospodarczą.Pierwszą metodą pośrednią, jaką zaleca Keynes, jest obniżenie poziomu stopy procentowej. Pamiętamy, że o rozmiarach popytu inwestycyjnego decyduje stosunek krańcowej rentowności kapitału do stopy procentowej. Obniżenie więc stopy procentowej przy danej krańcowej rentowności kapitału, powinno się stać istotnym środkiem zwiększenia rozmiarów działalności inwestycyjnej. Optymalna stopa procentowa to stopa umożliwiająca osiągnięcie pełnego zatrudnienia przy danych pozostałych parametrach układu.Oddziałanie na wysokość stopy procentowej wymaga prowadzenia określonej polityki bankowej, zwłaszcza przez bank centralny. Podstawową jej cechą powinno być dążenie do odpowiedniego kontrolowanego powiększenia ilości pieniądza w obiegu. Keynes wychodzi tu bowiem z założenia, że „ilość pieniądza jest tym czynnikiem, który w połączeniu z preferencją płynności wyznacza w danych warunkach stopę procentową”. Zwiększenie ilości pieniądza w obiegu obniża preferencję płynności, zmniejsza bowiem skłonność do trzymania pieniądza w formie płynnej, co w normalnych warunkach powinno umożliwić obniżenie stopy procentowej, a to z kolei powinno oddziałać w kierunku zwiększenia rozmiarów inwestycji.Podstawowym środkiem manipulowania stopą procentową mają być tzw. operacje na otwartym rynku. Aby osiągnąć obniżkę stopy procentowej nie wystarczy obniżenie poziomu bankowej stopy procentowej, ale trzeba obniżyć także dochody osiągane z posiadania papierów wartościowych. Chodzi bowiem o to, aby uczynić mniej opłacalną lokatę kapitałów w papierach wartościowych i skłonić osoby posiadające wolne środki oszczędności do wykorzystania ich na inwestycje. Środkiem do tego są duże zakupy papierów wartościowych na otwartym rynku przez bank emisyjny, co podnosi ich cenę. A więc ten sam dochód, jaki te papiery przynoszą, przypada obecnie na wyższą kwotę pieniężną lokaty. Na przykład uprzednio obligacja państwowa kosztowała 1000 doi. i przynosiła roczny dochód 50 doi., co wynosiło 5% od sumy ulokowanej w tych obligacjach. Obecnie, w następstwie wzrostu popytu wywołanego zakupami banku, cena obligacji rośnie do 1200 doi., natomiast dochód, jaki ona przynosi jest stały i wynosi 50 doi. rocznie. Oznacza to więc obniżenie stopy procentowej od papierów wartościowych do poziomu około 4,2,/o. W tych warunkach nawet inwestycje o nieco niższej krańcowej rentowności kapitału będą mogły liczyć na realizację.Oczywiście prowadzenie polityki otwartego rynku będzie wymagało od banku zwiększenia emisji pieniądza, aby miał czym płacić za zakupywane papiery wartościowe. Zwiększenie ilości pieniądza obniży preferencję płynności, a więc będzie potęgować zniżkową tendencję stopy procentowej.Odmienna polityka — sprzedaży państwowych papierów wartościowych i drenażu w ten sposób rynku pieniężnego — doprowadzi do obniżenia kursu papierów wartościowych i odpowiedniego podniesienia stopy procentowej. Politykę taką należy prowadzić w razie groźby inflacji, a więc wtedy kiedy wysoki popyt utrzymuje się w gospodarce po osiągnięciu stanu pełnego wykorzystania zdolności wytwórczych.Drugi z zalecanych przez Keynesa środków pośrednich zakłada zwiększenie progresywnego opodatkowania wysokich dochodów przy jednoczesnym zwiększeniu świadczeń społecznych na rzecz grup najniżej uposażonych powiększenie zasiłków dla bezrobotnych itd . Przy wysokich dochodach skłonność do konsumpcji jest mała, opodatkowanie ich powinno więc w niewielkim tylko stopniu lub wcale wpłynąć na zmniejszenie konsumpcji, a głównie powinno doprowadzić do zmniejszenia rozmiarów oszczędności. Podniesienie natomiast dochodów niskich, przy których krańcowa skłonność do konsumpcji jest duża, wpłynie na szybkie powiększenie wydatków konsumpcyjnych. W rezultacie, przy niezmienionym poziomie dochodu narodowego, powinno się osiągnąć pewne zwiększenie globalnej konsumpcji i pewne zmniejszenie rozmiarów globalnych oszczędności.Posunięcie to nie zmniejszy rozmiarów faktycznej akumulacji, ponieważ „aż do chwili gdy zapanuje pełne zatrudnienie, wzrost kapitału bynajmniej nie zależy od niskiej skłonności do konsumpcji, ale całkiem przeciwnie jest przez nią hamowany… wskutek tego środki, mające na celu zmianę podziału dochodu w sposób sprzyjający podniesieniu skłonności do konsumpcji, mogą się w istocie okazać korzystne dla wzrostu kapitału” . Postępową wymowę tych sformułowań Keynesa ogranicza jednak zastrzeżenie, że posunięcia te nie mogą doprowadzić do zaniku roli motywu zysku. Motyw ten jest koniecznym warunkiem normalnego funkcjonowania systemu opartego na prywatnej własności środków produkcji; nie może więc być w żadnym wypadku wyeliminowany. Propozycja Keynesa sprowadza się jedynie do re-formistycznej koncepcji pewnego ograniczenia dochodów, przede wszystkim rentierskich, jak sam pisze, „pewnego zmniejszenia stawek gry”, bez naruszenia jednak jej głównych podstaw instytucjonalnych.Keynes zdaje sobie jednak sprawę, że w warunkach depresji gospodarczej metody pośrednie mogą się okazać niewystarczające. Fala pesymizmu jaka ogarnęła przedsiębiorców może być tak poważna, że możliwe do osiągnięcia za pomocą metod bankowych obniżenie stopy procentowej oraz pewne przesunięcia w podziale dochodu mogą się okazać zbyt słabymi środkami dla przełamania stagnacji inwestycyjnej. W takim przypadku konieczna się staje bezpośrednia ingerencja państwa w stosunki gospodarcze, ingerencja zmierzająca do bezpośredniego regulowania bieżących rozmiarów inwestycji.Podstawowym środkiem jest tu podjecie przez państwo w okresie depresji szerokiego programu inwestycji publicznych, takich jak budowa dróg, tam, regulacja rzek, budowa szkół i innych gmachów użyteczności publicznej. Podejmowane inwestycje nie powinny mieć w zasadzie charakteru bezpośrednio produkcyjnego, to znaczy, że ich efektem nie powinno być zwiększenie podaży dóbr i usług, w zakresie których i tak istniał już stan nadprodukcji. Z tego względu więc szczególnie dogodne okazują się inwestycje w rozbudowę infrastruktury, ponieważ cechuje je dość wysoki stopień pracochłonności i nie dają one w efekcie szybkiego wzrostu podaży. Efektem tych inwestycji będzie zwiększenie zatrudnienia i popytu konsumpcyjnego, co doprowadzi do uruchomienia mechanizmu mnożnika, który przy dostatecznych rozmiarach tych inwestycji powinien umożliwić przezwyciężenie fazy depresji.Keynes wypowiada się w zasadzie za inwestycjami społecznie użytecznymi, twierdzi jednak, że jeżeli nie dałoby się realizować inwestycji tego typu, to tę samą rolę spełnić mogą i inwestycje społecznie nieużyteczne. Doprowadzi to także do zwiększenia społecznego popytu i uruchomienia mechanizmu mnożnika. Z punktu widzenia gospodarki kraju inwestycje nieużyteczne budowa reprezentacyjnych gmachów czy nawet kopanie dołów nie są stratą, wykorzystują one bowiem środki, które bez nich byłyby i tak niewykorzystane bezrobotni, niezatrudnione czynniki produkcji , a jednocześnie prowadzą do przezwyciężenia depresji i wywołują ożywienie.Keynes dostrzega więc tutaj groźbę, że instytucjonalne ramy kapitalizmu nie pozwolą na realizowanie w dostatecznych rozmiarach państwowych inwestycji społecznie użytecznych, jako inwestycji, które mogą ograniczyć zasięg inicjatywy prywatnej, a więc grozić obniżeniem zysków prywatnych przedsiębiorstw. Stwierdzenie, że efektywną rolę ekspansji gospodarczej mogą spełniać i inwestycje społecznie nieużyteczne, otwiera jednak jednocześnie drogę pochwale militaryzacji i zbrojeń chociaż sam Keynes wyraźnie drogi tej nie aprobuje , jako najkorzystniejszej dla kapitalizmu formie eliminowania kryzysu i stagnacji gospodarczej. Argumentacja Keynesa przygotowywała więc grunt dla określonych metod nakręcania koniunktury, metod dowodzących całkowitej nieracjonalności systemu kapitalistycznego. Zaaprobowanie w istocie tych metod przez Keynesa dowodzi, że dążąc do utrzymania tego systemu godził się z jego najbardziej ujemnymi właściwościami. Podważa to jednak tezę, że jest to system gospodarczy najbardziej efektywny, ponieważ system taki nie musiałby przezwyciężać bezrobocia i kryzysów drogą marnotrawstwa poważnej części dochodu narodowego.Problem, który tu Keynes na marginesie porusza, to problem metod finansowania -państwowej działalności inwestycyjnej. W zasadzie odrzuca on metody finansowania ze zwiększonego opodatkowania, ponieważ działalność ta przypominałaby, jego zdaniem, przekładanie siły nabywczej z jednej kieszeni do drugiej. Państwo zwiększyłoby popyt efektywny publiczny kosztem ograniczania popytu indywidualnego. Właściwą metodą finansowania jest więc finansowanie oparte na powiększaniu długu publicznego bądź w bankach, bądź w społeczeństwie w zamian za państwowe papiery wartościowe. W drugim przypadku państwo bezpośrednio mobilizuje bezużyteczne w danym okresie oszczędności istniejące w społeczeństwie; w przypadku pierwszym natomiast koniecznym efektem musi być powiększenie ilości pieniądza bankowego, który potrzebny będzie na udzielenie państwu pożyczek. Keynes odrzuca jednak pogląd, że ten wzrost ilości pieniądza będzie od razu prowadził do wystąpienia zjawisk inflacyjnych. Początkowo i tak istnieje nadprodukcja, tak że zwiększonej ilości pieniądza i zwiększonemu popytowi odpowiada wystarczająca podaż. Następnie inwestycje sfinansowane dzięki nowym emisjom pieniądza wywołają efekty mnożnikowe i doprowadzą do dalszego wzrostu popytu; ale ponieważ w gospodarce istnieją nie wykorzystane czynniki wytwórcze praca i kapitał , wzrostowi popytu będzie towarzyszył lodpowiedni wzrost produkcji i podaży, zarówno dóbr konsumpcyjnych jak i produkcyjnych. Inflacyjny wzrost cen będzie mógł wystąpić tylko w razie nadmiernego przedłużenia finansowania ożywienia drogą nowych emisji po przekroczeniu stanu pełnego wykorzystania zdolności wytwórczych. Dopiero wtedy zwiększenie popytu, w następstwie kreowania nowego pieniądza, natrafi na barierę produkcyjną pełnego zatrudnienia i w rezultacie do niemożliwości szybkiego powiększenia produkcji: wzrost ilości pieniądza i popyt doprowadzi do wzrostu cen.Keynes i ekonomiści pokeynesowscy wprowadzają tu jeszcze pojęcie tzw. „stanu półinflaeyjnego”. Mianowicie, w czasie przybliżania się do stanu pełnego zatrudnienia i wykorzystania mocy produkcyjnych w gospodarce, zaczynają pojawiać się tzw. „wąskie gardła”, a więc brak siły roboczej o określonych kwalifikacjach, czy pełne wykorzystanie mocy produkcyjnej w określonej gałęzi produkcyjnej. W tych gałęziach produkcji zaczyna się więc pojawiać inflacyjna zwyżka cen, chociaż nie ma jej jeszcze w gospodarce jako całości. Sytuacja taka ma stać się wskazówką do tego, że koniecznie trzeba skończyć z dotychczasowymi metodami finansowania ożywienia.Wzrost długu publicznego, zarówno przez samego Keynesa jak i przez późniejszych zwolenników jego polityki, traktowany jest jako zjawisko przynajmniej obojętne, o ile nie dodatnie, gdyż nie powoduje zmniejszenia bogactwa narodowego, a jedynie pewną redystrybucję społecznego dochodu. Pogląd taki był usprawiedliwiony aż do czasu, gdy obsługa długu stała się istotnym obciążeniem budżetu państwa. Dzisiaj, kiedy dług państwowy w Stanach Zjednoczonych przekroczył już rozmiary 300 miliardów dolarów, sytuacja zaczyna się komplikować.Keynes odrzuca możliwość poprawy koniunktury przez obniżenie płac nominalnych. Metoda ta — zalecana przez ekonomię ortodoksyjną — prowadzi do niepotrzebnych zatargów z ruchem robotniczym, a jednocześnie jest nie tylko bezużyteczna, ale i szkodliwa. Wywołuje ona bowiem zmniejszenie rozmiarów efektywnego popytu, co w okresie depresji gospodarczej będzie miało wybitnie niekorzystne znaczenie. Efekt dodatni obniżenia kosztów produkcji w warunkach ogólnego pesymizmu będzie natomiast całkowicie niedostrzegalny. Droga do przezwyciężenia depresji prowadzi nie przez ograniczenie, lecz przez zwiększenie globalnego popytu efektywnego.Keynes jest w ogóle zwolennikiem stałych płac nominalnych. Polityka taka powinna dać zwłaszcza dodatnie efekty w okresie ożywienia, ponieważ następuje wtedy pewien wzrost cen, wywołany zmianą struktury kasztów produkcji. Przy stałych płacach nominalnych powoduje to obniżenie płac realnych, co poprawia położenie gospodarcze przedsiębiorców. Keynes stwierdza tu wyraźnie, że ta metoda obniżania płac daje lepsze efekty niż metoda profesora Pigou, bo robotnicy mniej zauważają spadek płac realnych niż nominalnych i z tego względu słabiej protestują przeciwko faktycznemu pogorszeniu swej sytuacji.Oceniając w całości keynesowski program polityki gospodarczej, nie można nie zwrócić jeszcze raz uwagi na to, że opiera się on na założeniu aktywnej ingerencji państwa w stosunki gospodarcze i na założeniu, że państwo kapitalistyczne zdolne jest do realizacji długofalowej efektywnej polityki gospodarczej. To ostatnie założenie nie docenia sprzeczności systemu kapitalistycznego i klasowego charakteru burżuazyjnej machiny państwowej. Prowadzenie długofalowej efektywnej polityki nakręcania koniunktury wymaga nieliczenia się z bieżącymi interesami szeregu poważnych grup kapitału monopolistycznego np. prowadzenie długofalowego programu inwestycji publicznych , do czego państwo kapitalistyczne nie okazało się zdolne.