MARKSIZM I REWIZJONIZM

Procesy integrujące ideologię ruchu robotniczego doprowadzają w ostatnich latach działalności Marksa i Engelsa do zwycięstwa marksizmu jako ideologii międzynarodowego ruchu robotniczego. Zdaniem Lenina II Międzynarodówka „od razu i prawie bez walki stanęła we wszystkich istotnych kwestiach na gruncie marksizmu” .Pojawienie się u schyłku ubiegłego wieku bernsteinowskiego rewizjonizmu zapoczątkowało drugi okres w dziejach marksizmu, który charakteryzują przede wszystkim procesy dezintegrujące ideologię ruchu robotniczego, dokonujące się jednak w ramach i na ogólnym gruncie marksizmu. Nawet rewizjonizm był zdaniem Lenina „wystąpieniem wrogiego marksizmowi prądu wewnątrz marksizmu” i prowadził walkę „na ogólnym gruncie marksizmu”.Rewizjonizm jako prąd teoretyczny ukształtował się w międzynarodowym ruchu robotniczym pod koniec ubiegłego stulecia. Kolebką rewizjonizmu były Niemcy; za jego twórcę i najbardziej znanego przedstawiciela uważa się powszechnie niemieckiego socjaldemokratę Edwarda Bernsteina 1850—1932 , autora głośnej pracy pt. Przesłanki socjalizmu i zadania socjaldemokracji 1899 , w której sformułowane zostały w zwartej formie główne tezy tego kierunku. Książka ta stanowiła rozszerzony zbiór artykułów opublikowanych przez Bernsteina w latach 1897/1898 na łamach teoretycznego pisma socjaldemokratów „Neue Zeit”.Bernstein wysunął program „odnowy” marksizmu . Twierdził, że w związku ze zmienionymi warunkami ekonomicznymi, społecznymi i politycznymi w epoce rozwiniętego kapitalizmu, kurczowe trzymanie się litery marksizmu naraża ruch robotniczy na skostnienie. Sens jego programu „odnowy” marksizmu da się ująć w następujący sposób.Motyw nauki jest inny niż motyw ruchów społecznych. Motywem ruchów jest interes gospodarczy, moralny i idealny, motywem zaś nauki, czyli teorii — czyste poznanie.Z tego wynika, że ruch kieruje się pewną tendencyjnością, nauka zaś, czyli teoria, powinna być wolna od wszelkich tendencji, czyli obiektywna.Jeśli ruch kieruje się interesem i jest tendencyjny, to jest on również partyjny. Nauka zaś teoria musi być wolna od tendencji i jako czyste poznanie nie może należeć do żadnej klasy ani partii. Dlatego musi ona badać tylko czyste fakty.Tych trzech warunków, zdaniem Bernsteina, nauka Marksa nie wypełnia. Jako system teoretyczny jest ona partyjna, tendencyjna i interesowna. Trudno ją zatem uważać za system w pełni naukowy. „Odnowiciele” teorii ruchu robotniczego powinni więc postawić sobie zadanie oczyszczenia marksizmu z wszelkich elementów partyjności, tendencyjności i interesowności. Powinni wreszcie odrzucić te wszystkie koncepcje, które nie znajdują potwierdzenia w życiu gospodarczym, w praktyce. Na miejsce nauki Marksa zbudować należy zupełnie nową teorię, zdolną wchłonąć z marksizmu tylko te jego fragmenty, które dadzą się konkretnie sprawdzić. Wychodząc z tych założeń Bernstein i jego zwolennicy m. in. J. German, P. Kampffmeyer, E. Fischer, H. Lindemann uznali przede wszystkim za zdezaktualizowane następujące teorie K. Marksa: akumulacji kapitału w przemyśle; rozwoju kapitalizmu w rolnictwie; kryzysów; dróg przejścia do społeczeństwa socjalistycznego.Przedstawiamy główne zarzuty rewizjonistów wysuwane pod adresem tych koncepcji w ujęciu Marksa oraz nowe „oczyszczone od błędów” ujęcie rewizjonistów. Na tej dopiero podstawie będziemy w stanie wykazać, czy i w jakim stopniu rewizjonizm spełnił obietnicę dostarczenia ruchowi robotniczemu nauki „czystej”, wolnej od tendencyjności, opartej wyłącznie na sprawdzalnych faktach. Czy zatem opisany wyżej program „odnowy” teorii został przez ten kierunek zrealizowany Marks w Kapitale, a w ślad za nim jego następcy twierdzili, iż akumulacja kapitału w przemyśle prowadzi do coraz większego rozwarstwienia społeczeństwa na dwie klasy społeczne: kapitalistów i robotników, oraz do potęgującego się bogacenia pierwszych i ubożenia drugich. Kontynuatorzy Marksa interpretowali te dwie tezy w sposób absolutny, nie dopuszczający istnienia jakichkolwiek tendencji przeciwnych. Uważali oni, że tempo rozwarstwienia jest niezwykle szybkie: proces ubożenia przebiega bez zakłóceń, w związku z czym liczyć się należy z rychłym powstaniem takiej sytuacji, w której społeczeństwo kapitalistyczne rozpadać się będzie wyłącznie na dwie klasy społeczne.Ten uproszczony punkt widzenia, obciążający nie tyle dorobek samego Marksa, ile jego kontynuatorów, zaatakowany został przez rewizjonistów. Ich zarzuty wobec ortodoksyjnego ujęcia procesów akumulacji w przemyśle dadzą się ująć następująco.W gospodarce kapitalistycznej obserwujemy istotnie, zgodnie z przewidywaniami Marksa, zakrojoną na szeroką skalę koncentrację produkcji. Nie towarzyszy jej jednak, wbrew przewidywaniom Marksa, ani centralizacja własności, ani ruina drobnych przedsiębiorstw. Odwrotnie, majątki wykazują tendencję do dekoncentracji, a drobne przedsiębiorstwa dużą żywotność, przy znacznych szansach ilościowego i jakościowego wzrostu.W związku z powyższym, wzrasta, a nie maleje jak to przewidywali ortodoksyjni marksiści tzw. „stan średni”. W skład tego stanu wchodzą drobni i średni kapitaliści, chłopstwo, bogacący się i przekształcający w inteligencję techniczną robotnicyoraz wszystkie warstwy pośrednie między proletariatem a kapitalistami ludzie zatrudnieni w usługach, handlu itd. .3. Ponieważ liczba proletariatu w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, wbrew prognozom Marksa, nie rośnie, lecz maleje, klasa robotnicza nie ubożeje, lecz bogaci się, przeto nowy proletariat przestał być rewolucyjny i nie ma co liczyć na dokonanie przezeń przewrotu. Jeśli zatem przewrót taki nastąpi, to będzie miał u swych podstaw zupełnie inne przesłanki niż te, które przewidywał Marks, a w ślad za nim jego następcy.Rozpatrzmy wszystkie te zarzuty oraz towarzyszący im materiał dowodowy.Teza rewizjonistów zakładająca postępujący proces dekoncentracji własności opiera się prawie wyłącznie na argumencie, iż w związku z rozwojem towarzystw akcyjnych w przemyśle procesowi koncentracji i centralizacji produkcji przestaje towarzyszyć proces koncentracji własności. Spółki akcyjne oznaczają rozdrobnienie już skoncentrowanego kapitału, a co za tym idzie — stwarzają przed szerokimi warstwami społecznymi szanse przedzierzgnięcia się w drobnych posiadaczy kapitału.Nietrudno udowodnić, iż powyższe argumenty Bernsteina nie wytrzymują próby konfrontacji z rzeczywistością. Rozwój gospodarczy wykazał, że koncentracji produkcji towarzyszy koncentracja własności, co przecież nie wyklucza, zwłaszcza w krótkich okresach, możliwości pewnego wzrostu liczby kapitalistów. Bernstein zatem popełnił ten błąd, iż na podstawie występujących w krótkich okresach tendencji przeciwdziałających koncentracji własności formułował uogólnienia, których nie sposób udowodnić w razie rozpatrywania kapitalizmu w całokształcie jego rozwoju 2.Na większą uwagę zasługuje druga teza rewizjonistów, głosząca, iż rozwojowi kapitalizmu towarzyszy spadek liczby proletariatu w tradycyjnym tego słowa znaczeniu i wzrost tzw. inteligencji technicznej, stanowiącej jeden z odłamów „warstw średnich”.Rewizjoniści tezę tę wiążą z kwestionowaniem słuszności stanowiska ortodoksyjnych marksistów w sprawie ujęcia wpływu postępu technicznego na położenie robotników w produkcji oraz na ich sytuację materialną.Marks przypisywał maszynie degenerujący wpływ na umysł i rozwój fizyczny człowieka. Uważał, że rozwój techniki coraz bardziej przekształca robotnika w dodatek do maszyny. Zdaniem rewizjonistów3, takie ujęcie wpływu postępu technicznego da się udowodnić tylko dla pierwszej fazy rozwoju techniki, fazy, w której praca ręczna zostaje zastąpiona przez pracę maszynową. Gdy produkcja miała charakter produkcji rzemieślniczej lub manufakturowej, wymagane były wysokie kwalifikacje. Wprowadzenie maszyny uprościło znaczną część pracy dzięki temu, że zadanie precyzji wykonania przerzucone zostało na maszynę. Człowiek przy maszynie spełniał przede wszystkim funkcję obsługującą, a więc podporządkowany został jej ruchowi i wykonywał przede wszystkim pracę prostą. Jednak względy ekonomiczne i techniczne sprawiają, że na przemyśle maszynowym nie kończy się rozwój techniki. Dalszym etapem rozwoju maszyny jest jej przekształcenie w automat. Funkcje, które automat pozostawia do wykonywania człowiekowi, są już jednak wyjątkowo skomplikowane i znowu wymagają wysokich kwalifikacji. Wiążą się one z koniecznością dokonywania napraw automatów na wypadek awarii itd. W produkcji zaczyna więc znowu przeważać praca złożona.Stąd konkluzja: postęp techniczny prowadzi do coraz większego zacierania się różnicy między pracownikami technicznymi a robotnikami, prowadzi więc do wzrostu licznej „klasy średniej” kosztem proletariatu. Wobec tego automatyzacja produkcji niesie z sobą nie tylko „techniczne” wyzwolenie człowieka z dodatku do maszyny przekształca się on w istotę kontrolującą, regulującą i kierującą procesem pracy automatu , ale i wyzwolenie spo-łeczno-ekonomiczne zmniejsza się ekonomiczna zależność robotnika od kapitału . Cała zatem analiza tej kwestii u Marksa — twierdzą rewizjoniści — jest sprzeczna z faktami.Na pierwszy rzut oka może się wydawać, iż wiele prac współczesnych, analizujących problem wpływu automatyzacji na położenie robotnika w produkcji, dochodzi do wniosków zbieżnych z wnioskami rewizjonistów, wysuwanymi przed przeszło pięćdziesięciu laty. Jednakże zbieżność ta jest tylko pozorna. Marks bowiem skutki wpływu maszyn na położenie człowieka ujmował w dwóch co najmniej aspektach:jako skutki natury technicznej w tym sensie, że maszyna niesie z sobą fizyczną i umysłową degenerację człowieka;jako skutki natury ekonomicznej w tym znaczeniu, że „gdy środek pracy przybiera postać maszyny, staje się natychmiast konkurentem samego robotnika”4. I wreszcie: „Wraz z rozwojem kapitalistycznego sposobu produkcji wzrasta ów indywidualny rozmiar kapitału indywidualnego, który jest potrzebny do prowadzenia przedsiębiorstwa w normalnych warunkach”s.Ten właśnie społeczno-ekonomiczny aspekt sprawy skazuje proletariat na trwałą zależność od kapitału. Wprowadzenie pełnej automatyzacji zabija resztki nadziei na usamodzielnienie się, gdyż jeszcze bardziej zwiększa się minimum kapitału niezbędne do tego celu. Poza tym automat niesie z sobą groźniejsze widmo bezrobocia niż dawna maszyna. Te dwa problemy, stanowiące wynik postępu technicznego, zostały przez rewizjonistów pominięte. Dlatego mogli oni sformułować niezgodną z rzeczywistością tezę o zacieraniu się ekonomicznej zależności robotnika od kapitału.Spór na temat tzw. teorii zubożenia bezwzględnego prowadzony między rewizjonistami a marksistami ortodoksyjnymi także zakończył się nie tyle oczyszczeniem teorii marksizmu z przestarzałych jej elementów, ile zupełnym odejściem od marksizmu .Z jakich założeń wyszedł Bernstein w swej krytyce teorii zubożenia bezwzględnego?Nie przeczył on w zasadzie istnieniu tendencji do zubożenia bezwzględnego, uważał jednak, że w społeczeństwie kapitalistycznym działa szereg przeciwtendencji, które Marks albo w ogóle pominął, albo też omówił niedostatecznie.Te przeciwtendencje tworzy z jednej strony sam mechanizm działania prawa wartości dodatkowej, z drugiej zaś — układ stosunków społecznych w rozwiniętym kapitalizmie. Działanie prawa wartości dodatkowej oznacza pogoń za zyskiem. Warunkiem osiągania wysokich zysków jest postęp techniczny, niosący z sobą wzrost wydajności pracy, a co za tym idzie — masową produkcję dóbr użytkowych.Co się dzieje z tym bogactwem wartości użytkowych? — zadaje pytanie Bernstein. I odpowiada: sami kapitaliści nie są w stanie ich spożyć. Także eksport nie rozwiąże sytuacji, albowiem w obrotach międzynarodowych towary sprzedaje się w zamian za towary, rzadko za złoto. Stąd owa ciągle rosnąca masa wartości użytkowych musi w ten lub inny sposób dotrzeć do proletariatu, bądź też być przechwycona przez inne klasy. Rezultatem jest więc albo spadająca — względnie — liczba kapitalistów i rosnący dobrobyt proletariatu, albo liczna klasa średnia. Innego rozwiązania nie ma i być nie może.Poza tym układ stosunków społecznych stanowi skuteczną tamę przeciwko wzrostowi nędzy proletariatu. W ostatecznym rachunku położenie materialne klasy robotniczej zależy od jej siły w walce o wzrost płac. Nie istnieją natomiast żadne ekonomiczne granice, powyżej których płace nie mogłyby wzrosnąć.Kapitalizm w pogoni za zyskiem szeroko stosuje postęp techniczny, wskutek czego wzrasta wydajność pracy we wszystkich gałęziach. W tych warunkach wzrost płac nie musi już wywoływać wzrostu cen. Odwrotnie, może on iść w parze z ich spadkiem. Stopa życiowa proletariatu, czyli to, w jakim stopniu będzie on korzystał ze skutków postępu technicznego, zależy wyłącznie od układu sił między burżuazją a proletariatem oraz od tempa rozwoju techniki.Bernstein — podając w wątpliwość teorię zubożenia, z której marksiści ortodoksyjni często czynili dogmat — doszedł do negacji prawa wartości dodatkowej Marksa. Jakie bowiem wnioski wyciągali rewizjoniści z powyższego ujęcia problemu? Jeśli nie istnieją ekonomiczne granice wzrostu płac, to powstaje szansa zrównania płacy v z nowo wytworzoną wartością v+m . Urzeczywistnienie tej szansy może się dokonać jeszcze w kapitalizmie i zależy wyłącznie od stopnia zorganizowania się proletariatu, jego siły i poziomu rozwoju techniki. Zrównanie zaś płacy u z nowo wytworzoną wartością oznacza zniknięcie wyzysku. Tak oto atak na teorię bezwzględnego zubożenia zakończył się odrzuceniem teorii wartości dodatkowej.