INSTYTUCJONALIZM

INSTYTUCJONALIZM

Instytucjonalizm stanowi zapoczątkowany przez T. Veblena kierunek w ekonomii politycznej, który rozwinął się szczególnie silnie w USA w latach dwudziestych XX wieku i który główny nacisk położył na badania instytucjonalnych ram działalności gospodarczej.Instytucjonalizm pozostawał pod pewnym wpływem niemiec­kiej szkoły historycznej, od której wziął przede wszystkim kry­tyczny punkt widzenia na ekonomię ortodoksyjną oraz zaintere­sowania badaniami empirycznymi. Ekonomistom szkoły historycz­nej i instytucjonalistom wspólne było przekonanie o względnym charakterze praw ekonomicznych i o ewolucji systemu gospo­darczego. Mimo aprobaty postulatu przekształcenia ekonomii w naukę ewolucyjną zmysł praktyczny Amerykanów ustrzegł ich przed skoncentrowaniem się na problemach epok minionych. Podjęli oni natomiast ważny problem opisu strukturalnych prze­mian współczesnego kapitalizmu, który nie mieścił się w eko­nomii subiektywno-marginalistycznej ani też nie zajął należnego miejsca w niemieckiej szkole historycznej.Instytucjonaliści nigdy nie stworzyli zwartej szkoły w ame­rykańskiej ekonomii politycznej. Jest to antyortodoksyjny nurt myślowy pewnej, a w latach dwudziestych dość znacznej, części ekonomistów amerykańskich, którzy byli zgodni tylko w nie­których podstawowych kwestiach metodologicznych; ich kon­kretne badania i konkluzje różniły się znacznie. Charaktery­styczne, że żaden spośród instytucjonalistów, z wyjątkiem J. R. Commonsa nie występował oficjalnie jako przedstawiciel i zwolennik tego kierunku.Pierwsze prace zbliżone do instytucjonalistycznego kierunku metodologicznego powstały już w początkach naszego wieku Vehlen, Commons . Jednakże instytucjonalizm rozwija się szcze­gólnie dopiero w latach dwudziestych. Wówczas to następuje okres wzmożonej dyskusji metodologicznej między instytucjo-nalistami i abstrakcyjną ekonomią ortodoksyjną i wtedy wielu ekonomistów amerykańskich koncentruje swe badania na opisie instytucjonalnych ram, w jakich funkcjonuje system gospodarczy, wpływu tych ram na formy działalności gospodarczej i na ich rozwój.Podkreślane w literaturze zachodniej zbieżności między teorią Veblena i późniejszym rozwojem instytucjonalizmu nie są w pełni uzasadnione. Veblena od późniejszych instytucjonalistów różni przede wszystkim jego radykalizm społeczny. Instytucjonaliści stoją na ogół otwarcie na pozycjach ingerencji państwa w życie gospodarcze, na pozycjach kapitalizmu państwowo-monopoli-stycznego. Uważają, że tą właśnie drogą można usunąć wszystkie dostrzegane przez nich wady panującego ustroju.Niemniej jednak w metodzie badań Veblena i późniejszych instytucjonalistów występują daleko idące zbieżności. Sprowa­dzają się one głównie do położenia nacisku na opis ram istnie­jącego systemu gospodarczego i do rezygnacji z licznych powszechnie uznanych mitów ortodoksyjnych ekonomii subiek-tywno-marginalistycznej. Oba te momenty znalazły wyraz w pod­stawowym znaczeniu, jakie przywiązywano do badania i opisu zmian instytucji gospodarczych, rozumianych tu jako system norm i zasad postępowania.T. Veblen zajmuje szczególną pozycję wśród krytyków ka­pitalizmu monopolistycznego. Jego krytyka sięgała stosunkowo głęboko. Veblen nie był obrońcą wolnej konkurencji i nie wy­suwał programu nawrotu do kapitalizmu XIX wieku. W swych pracach nie ograniczył się on tylko do krytyki przejawów nowej fazy kapitalizmu, lecz atakował również niektóre strukturalne cechy kapitalizmu w ogóle. Generalnie jednak rzecz ujmując, Podjęta przez Veblena krytyka kapitalizmu nie wykroczyła poza ramy krytyki drobnomieszczańskiej, nie przekształciła się bo­wiem w konsekwentną krytykę samej istoty kapitalizmu, co stanowi cechę charakterystyczną teorii socjalistycznych.Dzięki znacznemu radykalizmowi Społecznemu, niezależności intelektualnej i oryginalności myśli oraz krytycznemu stosun­kowi do kierunku ewolucji gospodarki kapitalistycznej, zwłaszcza współczesnej mu gospodarki amerykańskiej, Veblen stał się jednym z wybitnych ekonomistów swych czasów.Na twórczości naukowej Veblena w znacznej mierze zaciążyły warunki historyczne. Starał się on przede wszystkim zbadać procesy ekonomiczne, które dokonywały się w ówczesnej Ame­ryce, a mianowicie: rozwój wielkiej przedsiębiorczości w formie spółek akcyjnych, kształtowanie się monopoli, gwałtowny postęp w dziedzinie form organizacyjnych rynku kapitałowego, krachy giełdowe i kryzysy ekonomiczne. Nowe zjawiska kapitalizmu Veblen wyprowadza głównie z postępu technologii; jest zwolen­nikiem tego procesu i uznaje jego konieczność.Znaczną część życia Veblen spędził w Chicago stanowiącym swego rodzaju laboratorium dla badań ówczesnego kapitalizmu amerykańskiego. Veblena interesowała przede wszystkim nie techniczno-organizacyjna strona przemian, które obserwował, ale strona społeczna. Starał się przedstawić motywy, bodźce i inte­resy, którymi kierowały się grupy społeczne oraz sprzeczności tych interesów. Nie cofał się też przed wyciągnięciem ostatecz­nych pesymistycznych wniosków dotyczących tendencji rozwo­jowych kapitalizmu, choć obca była mu perspektywa gospodarki socjalistycznej. Veblenowska charakterystyka kapitalizmu ame­rykańskiego w epoce kształtowania się monopoli ma istotne wa­lory naukowe.E. Roli zwraca uwagę, że radykalna postawa społeczna Ve­blena ukształtowała się pod wpływem sytuacji ekonomicznej bli­skiego mu w młodości farmerstwa, które w owych czasach było pod silną presją ekonomiczną kapitału monopolistycznego. Roli podkreśla również, że Veblen jako Norweg z pochodzenia nie był obciążony balastem narodowych tradycji amerykańskich i zacho­wał świeży sąd przybysza o obserwowanych zjawiskach i stosun­kach społecznych. Okoliczności te predystynowały Veblena na przeciwnika ortodoksji w naukach społecznych.Elementy krytyki kapitalizmu wiązał Veblen z krytyką całej dotychczasowej ekonomii burżuazyjnej. Fakt ten sprawił, że na­ukowa działalność nie spotkała się za życia autora z uznaniem w kołach uniwersyteckich. Obecnie naukowy dorobek Veblena jest na ogół uznany, ale w opracowaniach burżuazyjnych nie­rzadko gubi się z pola widzenia to, co nadaje teorii Veblena wa­lor szczególny — krytykę kapitalizmu i kierunku subiektywi-stycznego w ekonomii.W veblenowskiej krytyce ekonomii politycznej głównym i bez­pośrednim przedmiotem ataku był neoklasycyzm, zwłaszcza w wydaniu J. B. Clarka . Fakt, że ekonomia subiektywno-margi-nalistyczna i ekonomia klasyczna kryją w sobie pewien wspólny wątek metodologiczny koncepcja homo oeconomicus sprawił, że Veblen w istocie nie odróżniał marginalizmu od kierunku kla­sycznego; sądził, że jest to w głównym zarysie jeden nurt my­ślowy.Podstawę tego błędu stanowił prawdopodobnie fakt, że Veblen skoncentrował się w swej krytyce głównie na tym, co było wspólne ekonomii klasycznej i marginalizmowi, a mianowicie na przesłankach psychologii utylitarystycznej.Veblenowska krytyka ekonomii politycznej ma specyficzny charakter. Nie dotyczy ona poszczególnych skończonych syste­mów teoretycznych, ale najważniejszych przesłanek filozoficznych i metodologicznych, które spoczęły u podstaw całej dotychczaso­wej ekonomii burżuazyjnej. Veblen stara się więc analizować nie poszczególne tezy i prawa nauki ekonomicznej, lecz atakuje za-łożenia, które na ogół przyjmowano jako oczywiste pewniki nie wymagające dowodu, ani nawet wyraźnego sformułowania.Główny zarzut Veblena pod adresem ekonomii politycznej sprowadza się do tego, że pozostaje ona w kręgu pojęć, które w nauce współczesnej zostały już odrzucone. Nauka współczesna jest przede wszystkim nauką ewolucjonistyczną; stawia ona pro­blem, dlaczego zjawiska ulegają zmianom, dlaczego zmiany doko­nują się w określonym kierunku. Przedmiotem badania staje się w ten sposób nie zjawisko, nie stan, ale proces.Antyrozwojowy charakter dotychczasowej ekonomii politycz­nej wynika zdaniem Veblena stąd, że opiera się ona na prze­starzałej koncepcji porządku naturalnego, wobec czego zmierza do opisu funkcjonowania gospodarki i formułowania praw nią rządzących w stanie „naturalnym”, „normalnym”. W konse­kwencji w tradycyjnej ekonomii brak analizy zmian, analizy procesów. Problemy te zostały wyeliminowane przez sam spo­sób ujęcia zagadnień ekonomicznych w oparciu o ideę porządku naturalnego. Główny problem dotychczasowej ekonomii stanowi o tym, w jakim stopniu i na podstawie jakich mechanizmów rze­czywisty system gospodarczy zbliża się do wzorca, do ideału, wynikającego z apriorycznych założeń porządku naturalnego.Równocześnie zasadniczej krytyce poddaje Vehlen hedo-nizm — zasadę postępowania homo oeconomicus. Ta mechani-styczna psychologia, która tkwi u podstaw całej dotychczasowej ekonomii jest zdaniem Veblena sprzeczna z rzeczywistością. Zgodnie z koncepcją hedonistyczną, komentuje Vehlen, czło­wiek dokonuje świadomej kalkulacji przyjemności i przykrości, kierując się w swym działaniu dążeniem do maksymalizacji zado­wolenia i szczęścia. W poglądzie takim kryją się zdaniem Veble­na przynajmniej dwa błędy. Przede wszystkim uważa się, że czło­wiek działa pod wpływem okoliczności i bodźców zewnętrznych, ale owe czynniki zewnętrzne go nie zmieniają; jego „natura”, motywy i sposoby jego działania pozostają niezmienne. Po wtóre, uważa się, że „natura” człowieka jest zjawiskiem jedno­stkowym, a nie społecznym, że nie zależy od charakteru więzi społecznych, od oddziaływania grupy społecznej, do której jed­nostka należy.Veblen krytykuje zwłaszcza subiektywną teorię popytu, która zakłada, że postępowanie konsumenta jest zawsze racjonalne, że kieruje się on rachunkiem zadowolenia, a cel jego działania sta­nowi maksymalizacja zadowolenia. Zdaniem Veblena konsument stojący w obliczu wyboru między różnymi koszykami dóbr wcale nie kieruje się względami racjonalnymi, zwłaszcza zaś rachun­kiem zadowolenia. Podstawą wyboru konsumenta jest przede wszystkim tradycja, są zwyczaje; kupuje się wyroby, do których się przywykło. Z drugiej strony Veblen zwraca uwagę, że pro­blemu popytu konsumpcyjnego nie można rozważać w sferze in­dywiduum, istnieją bowiem pewne społeczne prawidłowości kon­sumpcji. Wielką rolę odgrywa tu naśladownictwo, dążenie do dorównania pod względem stopy życiowej warstwie lub grupie społecznej, do której się należy.Veblen uważa w istocie, że hedonistyczny punkt widzenia zo­stał odrzucony przez psychologię i powinien być również odrzu­cony w rozumowaniu ekonomicznym. Postępowaniem człowieka rządzi bowiem nie tyle abstrakcyjne pożądanie szczęścia oraz świadoma kalkulacja przyjemności i przykrości, ile raczej przy­jęte i ustalone zwyczaje i nawyki myślowe, w których krystali­zuje się konkretny obraz owego szczęścia. Zwyczaje i nawyki mają swe źródło nie w naturze ludzkiej, lecz są wynikiem ob­cowania społecznego; nie są więc zjawiskiem jednostkowym, ale społecznym, kształtują się w ramach określonych grup spo­łecznych. Wszelkie zmiany w życiu gospodarczym wynikają ze znuan nawyków myślowych; źródeł ich należy więc szukać nie naturze ludzkiej, tylko w zjawiskach społecznych, sposobach Postępowania, zachowania się grup społecznych, które mają swe zrodło w nawykach myślowych tych grup. Dlatego też, konklu-uJe Veblen, punktem wyjścia badań ekonomicznych powinno być nie badanie gospodarującej racjonalnie abstrakcyjnej jed­nostki ludzkiej, lecz owe powszechnie uznane reguły i zasady postępowania: instytucje.Militaryzm jako sfera akumulacji kapitału — tak brzmi tytuł ostatniego rozdziału dzieła Róży Luksemburg. Autorka podejmuje tutaj próbę ściśle teoretycznego ujęcia znaczenia produkcji zbro­jeniowej właśnie jako produkcji, a nie narzędzia zewnętrznej ekspansji dla pobudzenia kapitalistycznego wzrostu gospodar­czego30. Bardzo wcześnie podjęta i pionierska analiza tego na wskroś współczesnego zagadnienia zawierała oczywiście pewne luki w rozumowaniu i niekonsekwencje. Ciekawe jednak, że za­sadniczy kierunek proponowanego przez nią rozwiązania może być uważany za antycypację współczesnego stanowiska marksi­stów i keynesistów na ten temat.Pogląd jej sprowadza się do zaatakowania powszechnego wtedy przekonania, że państwo burżuazyjne może tylko dokonywać re­dystrybucji zysków i dochodów, nic nie zmieniając w repro­dukcji globalnego kapitału społecznego, przekonania, które do­tyczyło również wydatków państwa na cele produkcji zbrojenio­wej oraz stwierdzenia, że w tym charakterze występujące pań­stwo kreuje „jak gdyby z niczego” nowy popyt, nową siłę na­bywczą, wpływając na wzrost rozmiarów akumulacji kapitału globalnego. Stwarzany w ten sposób przez państwo popyt działa „zupełnie tak samo, jak nowo otwarty teren zbytu” 31. W epoce imperializmu produkcja zbrojeniowa staje się jednym z ważnych sposobów rozwiązywania trudności realizacji wzrastającej pro­dukcji. Atrakcyjność rozszerzania tej sfery akumulacji dla ka­pitału polega w dodatku na tym, że ta postać siły nabywczej pań­stwa na środki wojenne zostaje ponadto uniezależniona od ka­prysów i subiektywnych wahań konsumpcji osobistej oraz nabiera niemal automatycznej regularności, wzrasta w sposób rytmiczny. A więc z czysto ekonomicznego punktu widzenia, sektor zbroje­niowy działałby w kierunku zmniejszenia wahań koniunktural­nych kapitalizmu, co wiąże się zresztą także z dalszą cechą tego sektora. „Wreszcie dźwignia tego automatycznego i rytmicznego ruchu militarystycznej produkcji kapitalistycznej znajduje się w rękach samego kapitału . . . Wskutek tego owa specyficzna sfera akumulacji zdaje się na razie posiadać zdolność do nieogra­niczonego rozszerzania się. ..” 32.Oczywiście z dzisiejszego punktu widzenia ujęcie Róży Luk­semburg jest jeszcze dość wąskie. Rola państwa ograniczona jest jeszcze do protektora prywatnego kapitału subsydia, ulgi podat­kowe itp. przywileje omawiała ona we wcześniejszych rozdzia­łach oraz instytucji ściągającej podatki i zgłaszającej zamówie­nia dla tego kapitału. Państwo nie występuje więc jeszcze bezpo­średnio w charakterze przedsiębiorcy. Nie dostrzegała także mo­żliwości kreowania popytu drogą stwarzania deficytu budżeto­wego. Mnożnikowe działanie wydatków sektora zbrojeniowego jest ledwie dostrzeżone. Poza analizą pozostał problem niepełnego wykorzystania aparatu wytwórczego. Jednostronny nacisk poło­żyła autorka na płacę roboczą i indywidualne dochody drobnych producentów, jako na główne źródło dochodów państwa, pomija­jąc praktycznie możliwość opodatkowania burżuazji.Podejmując bezpośrednią próbę precyzyjnego ujęcia roli sek­tora militarnego w akumulacji kapitału w oparciu o schematy reprodukcji rozszerzonej, R. Luksemburg wyodrębnia ten sektor w trzeci dział produkcji społecznej co samo w sobie było pomy­słem bardzo szczęśliwym . Ale próba ta nie przynosi pożądanych rezultatów, przede wszystkim dlatego, że w samym schemacie autorka nie dała sobie rady z problemem tożsamości warunków produkcji i zbytu.A jednak samo podjęcie tego dziś tak ważnego problemu oraz ukazanie zasadniczo słusznego głównego kierunku jego rozwiąza­nia czyni z niej prekursora ekonomii współczesnej.Kwestia upadku kapitalizmu zajmuje w poglądach ekonomicz­nych R. Luksemburg poważne miejsce. Chęć teoretycznego ujęcia obiektywnych granic historycznych tego sposobu produkcji, była jednym z impulsów do podjęcia przez nią zagadnienia akumula­cji. W Akumulacji i w Antykrytyce powraca ona do tego proble­mu wielokrotnie. Najbardziej teoretyczno-abstrakcyjne ujęcie sprowadza się do tej samej tezy, która miała być rozwiązaniem problemu akumulacji. Jako proces historyczny akumulacja kapi­tału jest według niej pod każdym względem uzależniona od nieka-pitalistycznych warstw i form społecznych. W ten sposób rozwiąza­nie problemu, o który toczył się spór od czasów Sismondiego i narodników — którzy uważali, że akumulacja kapitału jest w ogóle niemożliwa — a naiwnym optymizmem Ricarda, Saya, Tugana-Baranowskiego — którzy uważali, że kapitalizm może się sam zapładniać w nieskończoność — tkwi w dialektycznej sprzeczności. Sprzeczność ta znajduje wyraz w tym, że do aku­mulacji kapitału potrzebne jest otoczenie niekapitalistycznych formacji społecznych, i że tylko w stałej wymianie materii z nimi akumulacja postępuje naprzód i trwać może tylko tak długo, jak długo znajduje to środowisko.Tę ostatnią podkreśloną przez nas myśl, jak i twierdzenie, że akumulacja umiędzynarodawia panowanie kapitalizmu, wypiera-jąc tradycyjne formy produkcji, a z drugiej strony nie może siędokonywać w czystym kapitalizmie, R. Luksemburg powtarzakilkakrotnie.Jest to jednak w jej ujęciu zaledwie abstrakcyjny punkt wyj­ścia do analizy problemu, a nie wyczerpująca koncepcja upadku kapitalizmu. Sama podkreśla, że jest to tylko „konstrukcja te­oretyczna”, ukazująca tendencję rozwoju kapitalizmu — i nic ponadto. Gdy jej krytycy uprościli sobie zadanie interpretując tę konstrukcję, jako koncepcję krachu automatycznego czy też mechanicznego , tłumaczącą upadek kapitalizmu wyłącznie nie­możliwością realizacji wartości dodatkowej po zaniknięciu śro­dowiska niekapitalistycznego, nazwała ona swą koncepcję „fikcją teoretyczną”. Nie ustrzegło to jednak przed systematycznym i pół wieku już trwającym traktowaniem jej dzieła jako książki o auto­matycznym krachu kapitalizmu.Tymczasem wydaje się, że sama Róża Luksemburg ekspono­wała przede wszystkim znacznie ciekawszą, konkretno-historycz-ną analizę sprzeczności, prowadzących do upadku kapitalizmui rewolucji socjalistycznej. Konkretyzacją jej abstrakcyjnej tezy o niemożliwości istnienia kapitalizmu bez środowiska przedkapi-talistycznego jest już jej analiza roli sektora zbrojeniowego w procesie akumulacji kapitału globalnego. Z analizy tej wynika, że kapitalizm potrafi stwarzać własny wewnętrzny rynek zbytu, który spełnia w akumulacji taką samą funkcję jak rynek zew­nętrzny. Najważniejsza jest jednak z tego punktu widzenia jej analiza ekonomicznych i społeczno-politycznych sprzeczości in­teresów między krajami imperialistycznymi a krajami i narodami zależnymi oraz sprzeczności między samymi mocarstwami impe­rialistycznymi. Wyrazem tych sprzeczności są wojny imperiali­styczne, rewolucje narodowowyzwoleńcze, katastrofy ułatwiające rewolucyjną walkę proletariatu światowego i jego zwycięstwo. W tym przede wszystkim sensie imperializm był jej zdaniem, sta­dium przygotowawczym socjalizmu. Wszystko to wskazuje, że prognoza Róży Luksemburg jest zbliżona do rozwijanej nieco później prognozy Lenina.

[Głosów:1    Średnia:5/5]

Comments

comments