EKONOMICZNE POGLĄDY LUKSEMBURG
Pierwszą pracą ekonomiczną R. Luksemburg jest jej praca doktorska przedstawiona na uniwersytecie w Zurychu pt. Rozwój przemysłu w Polsce 1898 . Przedmiotem tej monografii histo-ryczno-ekonomicznej jest rozwój przemysłu na ziemiach Królestwa Polskiego. Jej myślą przewodnią jest pogląd, że wielki i średni przemysł kapitalistyczny zawdzięcza swoje powstanie i szybki rozwój polityce celnej i taryfowej państwa zaborczego oraz możliwości korzystania z rozległych rynków imperium rosyjskiego. Z trafnej na ogół analizy ekonomicznej wyciągała ona niesłuszne wnioski polityczne, sprowadzające się do jednostronnego akcentowania zbieżności interesów ekonomicznych i politycznych klas posiadających Królestwa i Rosji i do negowania w związku z tym realności hasła niepodległości Polski.Z polemik prasowych z Bernsteinem powstała praca R. Luksemburg pt. Reforma socjalna czy rewolucja 1900 , w której duża część rozważań poświęcona jest problematyce teoretyczno–ekonomicznej. Autorka podejmuje tu takie zagadnienia, jak rola karteli i instytucji kredytowych w zaostrzaniu się sprzeczności gospodarki kapitalistycznej, charakter spółdzielczości w ustroju kapitalistycznym, perspektywy i przyczyny kryzysów gospodarczych oraz problem „krachu” kapitalizmu. Argumentacja jej zmierzała do obalenia tezy Bernsteina o łagodzeniu przeciwieństw kapitalizmu i ewolucjonistycznej tendencji rozwoju w kierunku socjalizmu. Ówczesną „ciszę” wyrażającą się w braku kryzysów nadprodukcji tłumaczy ona przejściowym charakterem owej epoki schyłku XIX wieku. Kapitalizm przestały już nękać kryzysy właściwe młodzieńczemu okresowi tego ustroju, a nie wybuchają jeszcze „owe prawdziwe starcze kryzysy kapitalizmu”. Wypowiada ona wtedy pogląd dzielący historię kapitalizmu na trzy fazy: kapitalizmu młodzieńczego, fazę przejściową, fazę „całkowitej dojrzałości kapitalizmu”, w którą kapitalizm zaczyna dopiero wkraczać. Periodyzacja ta wykazuje pewne podobieństwo do periodyzacji kapitalizmu, dokonanej przez Lenina w 1916 r. w książce o imperializmie, a obecnie powszechnie przyjętej w literaturze marksistowskiej. Jest rzeczą charakterystyczną, że R. Luksemburg uważała, że marksowski schemat periodyczności kryzysów będzie nadawał się do tłumaczenia kryzysów starczych lepiej niż do kryzysów młodzieńczej fazy kapitalizmu. Już w tej pracy nawiązywała ona do tych wątków marksowskiej teorii ekonomicznej, które zbliżały się do teorii podkonsumpcji.Bardziej systematyczny wykład jej poglądów ekonomicznych miał zawierać przygotowywany przez nią do druku wykład w szkole partyjnej. Trudności merytoryczne potrzeba wcześniejszego rozwiązania pewnych ważnych problemów teoretycznych stanęły na przeszkodzie ukończeniu tego wykładu, a w dodatku podczas rewolucji prawie połowa rękopisów zaginęła. Ocalałe rozdziały wydano z jej spuścizny rękopiśmiennej dopiero w 1925 r. pod nazwą Wstąp do ekonomii politycznej. Z pracy tej najczęściej cytuje się wypowiedzianą tu tezę, że urzeczywistnienie socjalizmu jest jednocześnie końcem ekonomii politycznej, że ostatnim rozdziałem tej nauki jest „rewolucja socjalna światowego proletariatu” .Kiedy w styczniu 1912 r. Róża Luksemburg zabrała się do wykończenia popularnego zarysu swoich wykładów z ekonomii, natrafiła na nieoczekiwaną trudność przedstawienia całokształtu produkcji kapitalistycznej w jej konkretnych powiązaniach oraz ustalenia obiektywnych granic historycznych kapitalizmu. Doszła wtedy do wniosku, że nie chodzi tu tylko o sposób wykładu, lecz o rozwiązanie istotnego problemu teoretycznego, zaledwie postawionego przez Marksa w drugim tomie Kapitału 2. Porządkując pierwsze rozdziały popularnego zarysu była jeszcze przekonana, że w teorii Marksa ekonomia znalazła „swe uwieńczenie i swój kres” i może być rozwijana przez jego uczniów tylko w szczegółach. Pracując nad ostatnim rozdziałem Tendencje rozwoju gospodarki kapitalistycznej dochodzi do przekonania0 potrzebie ponownego podjęcia analizy węzłowych problemów systemu kapitalistycznego jako całości i zbadania całkiem nowych, które wyłoniła nowa faza kapitalizmu.Zmieniony stosunek do dorobku teoretycznego Karola Marksa zpajduje wyraz w zmienionym stosunku do Kapitału. We Wstąpię do ekonomii politycznej stosuje ona metodę, którą Marks posługiwał się w pierwszym tomie Kapitału. Podobnie jak w tej części dzieła Marksa oraz w pierwszym i drugim dziele drugiego tomu Kapitału, punktem wyjścia Róży Luksemburg była analiza kapitału indywidualnego. Co prawda i ta metoda różni się dość zasadniczo od wykształconej w końcu XIX wieku tzw. metody analizy mikroekonomicznej, gdyż zarówno Marks, jak i R. Luksemburg pamiętali zawsze, że kapitał indywidualny jest tylko „usamodzielnioną częścią kapitału społecznego”. Jednakże dopóki analiza ta nie została uwieńczona badaniem globalnego kapitała społecznego, jego wewnętrznych powiązań, również ich metoda nie mogła być nazwana metodą makroekonomiczną. Właśnie na zrozumieniu doniosłości tak pojętej analizy makroekonomicznej polegał przełom, jaki się dokonał w poglądach R. Luksemburg w ciągu 1912 r. Zafascynowana zarówno metodą Marksa, zastosowaną przez niego w trzeciej części drugiego tomu Kapitału reprodukcja i cyrkulacja globalnego kapitału społecznego , jak1 znajdującymi się w tej części marksowskimi schematami reprodukcji, przystępuje do pisania nowego opus magnus.Rodowód metodologiczny i problemowy Akumulacji kapitału tkwi więc w ostatniej części drugiego tomu dzieła Marksa. Przez pryzmat tej metody R. Luksemburg ocenia całą dotychczasową literaturę i myśl ekonomiczną, eksponując teraz bardzo F. Ques-naya 1694—1774 , jako twórcę Tableau économique i poprzednika marksowskiej teorii reprodukcji. W konstrukcji Marksa dostrzegała najdoskonalszy wykwit marksowskiej metody abstrakcji dedukcji dialektycznej i najważniejsze narzędzie analityczne ekonomii politycznej.Róża Luksemburg przywiązywała ogromną wagę do dokonanego przez Marksa rozgraniczenia i przedstawienia w schemacie reprodukcji dwóch zasadniczych działów produkcji społecznej, działu wytwarzającego środki produkcji i działu wytwarzającego środki konsumpcji. Dzięki tej fundamentalnej myśli stała się dopiero możliwa ścisła analiza zagadnienia reprodukcji społecznej. Ekonomia przedmarksowska nie potrafiła pogodzić analizy procesu pracy od strony rzeczowej z wartościowym ujęciem produkcji oraz nie potrafiła pogodzić form ruchu pojedynczego kapitału z ruchem globalnego kapitału społecznego. Tworząc schematy reprodukcji prostej Marks rzucił na to zagadnienie jasny snop światła, obejmując w dwóch zdumiewająco prostych szeregach liczb wszystkie te punkty widzenia w ich zależnościach i sprzecznościach.R. Luksemburg nie była odosobniona w zafascynowaniu mark-sowską konstrukcją schematów reprodukcji. Pod wpływem tej konstrukcji znajdowała się np. duża część literatury ekonomicznej rosyjskich legalnych marksistów zwłaszcza Bułgakow i Tu-gan-Baranowski , a także pierwsze prace ekonomiczne Lenina, m. in. jego Rozwój kapitalizmu w Rosji. Cenili oni jednak tękonstrukcję za to, że dawała rozwiązanie zagadnienia reprodukcji i realizacji w gospodarce kapitalistycznej. R. Luksemburg była zapewne jedynym ekonomistą, który dostrzegł jeszcze przed pierwszą wojną światową uniwersalny, ponadkapitalistyczny charakter i znaczenie tej konstrukcji teoretycznej, że więc schematy te będą miały doniosłe znaczenie również w stosunku do gospodarki socjalistycznej .W dziele R. Luksemburg znajdujemy dość szczegółowy opis zastosowania tego schematu zarówno reprodukcji prostej, jak i rozszerzonej do warunków gospodarki socjalistycznej. Uwagi R. Luksemburg na ten temat brzmią dziś dość banalnie. Jednakże historycznie rzecz ujmując były one wydarzeniem niecodziennym. 4Poddając krytyce klasyczną i wulgarną ekonomię burżuazyj-ną Marks prowadził trwającą przez dziesięciolecia walkę o uznanie historycznego charakteru kapitalizmu oraz kategorii odzwierciedlających jego cechy i rządzących nim praw ekonomicznych, a przez to samo i historycznego charakteru ekonomii politycznej. W tych warunkach łatwo było o polemiczną skrajność, o zlekceważenie znaczenia formułowanych kategorii i praw o zastosowaniu uniwersalnym, czyli odnoszących się do wszelkiej materialnej produkcji ludzkiej. Nawet Engels, którego zainteresowania częściej wybiegały poza zagadnienia ustroju kapitalistycznego, pisał co następuje: „Kto by chciał ekonomię polityczną Ziemi Ognistej podciągnąć pod te same prawa, co ekonomię współczesnej Anglii, oczywiście nie spłodziłby nic poza najbanalniejszymi komunałami” . To przekonanie pokutowało w literaturze marksistowskiej bardzo długo, czym należy tłumaczyć dużą wagę, jaką przywiązywano do wyjątkowego w tych warunkach jednego zdania Lenina, napisanego na marginesie książki Bucharina o okresie przejściowym, a opublikowanego dopiero w końcu lat dwu-dziestych.W zdaniu tym Lenin wskazywał na konieczność badania proporcji między działem pierwszym i drugim oraz udziału akumulacji również w komunizmie6. Powszechne uświadomienie sobie znaczenia marksowskiego schematu reprodukcji dla teorii ekonomii politycznej socjalizmu jest stosunkowo świeżej daty7. Jeszcze później, między innymi poprzez wpływ tablicy przepływów międzygałęziowych W. Leontiewa, uświadomiono sobie ogólną treść tego schematu, jego ponadustrojowe zastosowanie teoretyczne. Pierwszy schematyczny zarys „ogólnej teorii reprodukcji” przedstawił Oskar Lange 8, zapowiadając także, że merytoryczny wykład bardziej podstawowych zagadnień ekonomii politycznej rozpocznie od tak pojętej teorii reprodukcji i akumulacji9. Nawrót do teorii reprodukcji Quesnaya — Marksa nie wyraża się we współczesnej literaturze ekonomicznej tylko w bezpośrednim nawiązywaniu do schematów, lecz w coraz szerszym stosowaniu analizy wielkości globalnych przede wszystkim w teorii wzrostu, szczególnie w analizie dynamiki i czynników wzrostu dochodu narodowego oraz jego podziału, analizie dotyczącej zarówno krajów rozwiniętych, jak i zacofanych, zarówno socjalistycznych, jak i kapitalistycznych. Ciekawe jednak, że stało się to wszystko jak gdyby niezależnie od spostrzeżeń Róży Luksemburg i bez nawiązywania do jej dorobku.Dlaczego R. Luksemburg postawiła na nowo zagadnienie bodźców do akumulacji, inwestycji i postępu technicznego w gospodarce kapitalistycznej? Odpowiedź autorki Akumulacji brzmi następująco. U Marksa zagadnienie to było analizowane wyłącznie w stosunku do kapitalisty indywidualnego i tylko w takim ujęciu można było się zadowolić wyjaśnieniem bodźców inwestycyjnych, jakie znajdujemy w pierwszym tomie Kapitału. Jednakże wyjaśnienie to, sprowadzające się do twierdzenia, że kapitaliście właściwe jest nieustanne dążenie do maksymalizacji zysku i że to dążenie przekształca się dla każdego kapitału indywidualnego w „zewnętrzne prawa przymusu”, wyznaczone przez wzajemną konkurencję, nie wystarcza, gdy chce się wyjaśnić to zagadnienie dla globalnego kapitału społecznego. Odpowiedź ta wydaje się jednak niepełna. Można bowiem przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że także inny impuls skłonił ją do ponownego zajęcia się tym problemem. Na podstawie lektury jej prac można się domyślić dojrzewającego zrozumienia zmienionych bodźców inwestycyjnych w okresie kapitalizmu monopolistycznego. Nosicielem postępu technicznego w kapitalizmie był dla niej drobny i średni przedsiębiorca. Dla tych warunków, w których dominuje taki typ przedsiębiorcy, wystarczała analiza bodźców określonych przez wolną konkurencję. Tymczasem przedsiębiorca okresu wolnej konkurencji, a wraz z nim i oparty na niej mechanizm, zaczyna należeć do przeszłości. Nastaje epoka gigantów przemysłowych, które analizowała ona jeszcze w Reformie socjalnej. Trzeba więc zająć się na nowo impulsami i siłami określającymi rozmiary akumulacji kapitału.W polemice z Bernsteinem Róża Luksemburg wypowiedział i następujący pogląd: „W ogólnym rozwoju kapitalizmu małe kapitały odgrywają według Marksa właśnie rolę pionierów rewolucji technicznej . . . . Jeżeli drobne kapitały są szermierzami ostępu technicznego i jeżeli postęp techniczny jest pulsem gospodarki kapitalistycznej, to drobne kapitały stanowią nieodłączne zjawisko rozwoju kapitalistycznego . . . • Stopniowe zanikanie średnich przedsiębiorstw .. . oznaczałoby nie, jak sądzi Bernstein, rewolucyjny bieg rozwoju kapitalizmu, lecz wręcz przeciwnie, jego zastój, jego drzemkę” 21.W świetle tego poglądu można traktować Akumulacją jak próbę odpowiedzi Róży Luksemburg na następujące pytanie: dlaczego kapitalizm nie popadł w zastój, w drzemkę, mimo że w ąkresie kapitalizmu dojrzałego drobne i średnie przedsiębiorstwa odgrywają coraz mniejszą rolę.Ogólny kierunek jej odpowiedzi można sprowadzić do takiego oto poglądu. Ze względu na tendencję do ograniczenia konsumpcji mas oraz na ograniczoną z natury rzeczy konsumpcję kapitalistów, czysty kapitalizm nie jest w stanie zabezpieczyć dostatecznie silnych bodźców akumulacji. Analiza obracająca się w tych ramach nie jest w stanie wytłumaczyć dotychczasowego szybkiego rozwoju sił wytwórczych i wzrostu produkcji. Ogromną bowiem część bodźców akumulacji kapitalizm zawdzięcza stałemu i nieprzerwanemu procesowi wymiany między kapitalizmem a środowiskiem niekapitalistycznym. W ten sposób R. Luksemburg powiązała analizę dynamizmu gospodarczego kapitalizmu ze zmianami w strukturze gospodarczej i społecznej gospodarki światowej. Powinno to jej zdaniem doprowadzić do zmiany poglądu na wzajemny stosunek tego, co Marks nazywał akumulacją pierwotną i tego co określał jako właściwą akumulację kapitału. R. Luksemburg uważa, że procesy objęte pierwszą kategorią nie mogą być traktowane wyłącznie jako aneks historyczny przedstawiający genezę kapitału, chwilę jego narodzin. Dostrzegając coraz wyraźniej doniosłą rolę krajów słabo rozwiniętych dla rozwoju i przyszłości systemu kapitalistycznego, domagała się szerszego ujęcia procesu rozwoju kapitalizmu w stosunku do tego, jakie znajduje się w Kapitale Marksa. Wymiana materii między kapitalizmem a środowiskiem przedkapi-talistycznym jest tak ważną częścią owego procesu, że sama nazwa „akumulacji pierwotnej” nie wydaje się jej pojęciem szczęśliwym. Kapitał nie tylko rodzi się jej zdaniem „ociekając krwią i brudem wszystkimi porami”, lecz w taki sam sposób rozwija się później — aż do chwili swego upadku.Marks analizował akumulację kapitału w ramach założenia powszechnego i wyłącznego panowania produkcji kapitalistycznej, ujmując ją wyłącznie jako stosunek między burżuazją a proletariatem. R. Luksemburg uważa takie ujęcie za zbyt wąskie. Akumulacja ma bowiem, jako rzeczywisty proces historyczny, dwa różne aspekty. „Z jednej strony dokonuje się ona w miejscu wytwarzania wartości dodatkowej: w fabryce, kopalni, majątku ziemskim i na rynku towarowym. Rozpatrywana od tej tylko strony jest akumulacja procesem czysto ekonomicznym … . Formalnie panuje tu pokój, własność i równość, i trzeba było dopiero wnikliwej dialektyki . . . aby wykazać, jak w toku akumulacji prawo własności przekształca się w zawłaszczanie cudzej własności, wymiana towarowa — w eksploatację, równość — w panowanie klasowe. Z drugiej strony akumulacja kapitału dokonuje się między kapitałem i niekapitalistycznymi formami produkcji. Widownią tej drugiej strony . . . jest arena światowa. Tu … panują metody polityki kolonialnej, system pożyczek międzynarodowych, polityka sfer interesów, wojny. Tu otwarcie, bez żadnych obsłonek, występuje przemoc, oszustwo, ucisk i grabież i z trudem tylko można w tym chaosie aktów przemocy politycznej i wzajemnej próby sił wykryć surowe prawa ekonomiczne . .. Obie strony procesu akumulacji kapitału są organicznie ze sobą związane już przez same warunki reprodukcji kapitału i dopiero razem wzięte tworzą jego historyczną drogę życiową utorka Akumulacji stawia ekonomii liberalnej zarzut, że bada tylko jedną stronę procesu akumulacji: „dziedzinę pokojowego współzawodnictwa, cudów techniki i czystego handlu towarowego”. Drugi natomiast aspekt akumulacji pozostawia ona poza sferą swych zainteresowań, traktując składające się na nią akty przemocy, jako oddzielną sprawę polityki zagranicznej. Tymczasem przemoc polityczna jest „tylko środkiem pomocniczym procesu ekonomicznego23. Wychodząc z tego założenia R. Luksemburg poświęca prawie całą trzecią część swej książki analizie historycznych warunków akumulacji, co jest polemiką nie tylko z ekonomią burżuazyjną, ale i z dotychczasową marksistowską literaturą teoretyczno-ekonomiczną.Ideę pokojowego rozwoju akumulacji w skali światowej uważa ona za wyraz ideologii harmonii interesów wszystkich handlowych narodów świata, będącej tylko odwrotną stroną harmonii interesów kapitału i pracy. Wolny handel nigdy nie był, jej zdaniem, wyrazem potrzeb tak szeroko pojmowanej akumulacji kapitału, nie mógł też być w dziejach kapitalizmu niczym innym, jak epizodem, który w Europie przypada na lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte. Z tego powodu błędne jest, jej zdaniem, tłumaczenie — jak to czynił np. Engels — że zaznaczający się od końca lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia powszechny zwrot ku cłom ochronnym wynikał wyłącznie z samoobrony przed handlową ekspansją Anglii.Włączając do analizy procesu akumulacji kapitału problem środowiska przedkapitalistycznego i jego roli w rozwoju kapitalizmu, R. Luksemburg starała się stworzyć znacznie szerszą niż marksowska teorię rozwoju kapitalizmu. Starała się wzbogacić treść abstrakcji naukowej „kapitał”, czy „kapitał globalny”, gdyż z punktu widzenia czystego kapitalizmu nie sposób zrozumieć rodzących się w procesie akumulacji antagonizmów gospodarki światowej. Gdy u Marksa kategoria „kapitał” wyrażała wyłącznie stosunek wyzysku między burżuazją a proletariatem, dla jego uczennicy była to kategoria wyrażająca stosunek panowania zarówno nad proletariatem, jak i nad wciąganym w tryby kapitalistycznej gospodarki światowej środowiskiem przedkapitalistycz-nym w dzisiejszych kategoriach: nad krajami i terenami ekonomicznie słabo rozwiniętymi .Róża Luksemburg uważała za konieczne odstąpienie od założenia absolutnego panowania kapitału na całym świecie nie tylko ze względu na to, że założenie to wykluczało niejako z góry proces imperializmu. Uważała — w zgodzie z sensem teorii Marksa — że doświadczenia imperializmu są tak ważne, tak istotne, iż niezbędne jest w ich świetle zreformułowanie marksow-skiej teorii rozwoju kapitalizmu jako opartej na zbyt wąskiej podstawie historycznej . Najnowsza zaś faza kapitalizmu — imperializm — powinna być wyjaśniana za pomocą tej ogólnej teorii. Uważała, że między klasycznym wolnokonkurencyjnym kapitalizmem a fazą imperialistyczną nie ma żadnego chińskiego muru. Nie ma też takiego muru między procesami składającymi się na powstawanie kapitalizmu drogą podporządkowywania sobie tradycyjnych form produkcji a procesem upadku kapitalizmu, którego główne źródła tkwią również w sprzecznościach powstających na tle stosunków ekonomicznych i politycznych tych dwóch światów. Imperializm jest w jej ujęciu okresem katastrof wojennych i rewolucji, których korzenie tkwią w wyczerpywaniu się środowiska niekapitalistycznego, zabezpieczającego akumulacji kapitalistycznej zewnętrzne rynki zbytu, tereny dla korzystnych lokat kapitału, podstawowe surowce. Bez tego środowiska jako gleby żywiącej akumulacja staje się niemożliwa.I znów czysto teoretyczna warstwa usiłowań R. Luksemburg, w których zapowiada ona ujęcie tych procesów w ścisłe prawa akumulacji, jest raczej chybiona. Ważne jest jednak postawienie sprawy krajów gospodarczo słabo rozwiniętych w centrum zainteresowań i to właśnie z punktu widzenia perspektyw dalszego rozwoju upadku kapitalizmu oraz wyczucie, że tutaj znajduje się klucz do problemu rozpadu światowego systemu kapitalistycznego, zapoczątkowującego proces upadku kapitalistycznego sposobu produkcji.